Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/110

Ta strona została przepisana.

Czy obłąkaniem tknięty, czy siłą rozpaczy?...
Tego pewnie z śmiertelnych nikt nie wytłómaczy. —
„Być, lub nie być“[1] — rozwiązał to trudne pytanie,
Bóg i świat go potępi — a jednakże na nie
Któż z pewnością odpowie?... Czy lepiej dla człeka,
Wisieć ponad przepaścią, w której śmierć go czeka,
Patrzeć na jej okropność, trwożyć się i smucić,
I nie módz się z niej dobyć i nie śmieć w nią rzucić?
Czy lepiej? w przepaść skoczyć i skończyć cierpienie?
Tak; ależ głos wewnętrzny, to straszne sumienie,
Ta myśl wlepiona w umysł od chwili powicia,
Wstrzymuje dłoń zabójczą od własnego życia.

12.
Czas w biegu wszystko niszczy, ludzkości plemiona,
Ziemia, jak czuła matka przytula do łona;
Na grobie dawnych nowe wstają pokolenia.
Ledwo szczątki wydarte z nocy zapomnienia,
Odłamki dzikiej zbrodni, albo dzikszej sławy,
Dzieje otrząsać muszą ze rdzy i kurzawy.
Któż wspomni o młodzieńcu, który zgasł nieznany,
Daleko od stron lubych, w których był kochany?
Któż wspomni o młodzieńcu, nad którym w tę chwilę
Wiatr szumi, i potrząsa trawą na mogile?
Nikt zapewne, — on cicho przeżył młode lata,
Mało zrobił dla siebie, mniej jeszcze dla świata.
Miał myśli, te się jeszcze z obsłon nie wyprzędły,
Ledwie w pąk zawiązane, zeschły i uwiędły.
Ale nie miał tej twórczej, której skrzydłem wzbity,

  1. To be, or not to be. — Shakespeare.