Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/14

Ta strona została przepisana.

Przez most wjechali do bramy sklepionej,
A stuk od podków, głuchnącym oddźwiękiem
Szedł po sklepieniach — tak, zerwanej strony
Długo powietrze ostatnim drży jękiem.
Zbiegła się czeladź, konie od nich bierze...
Do narożnika weszli dwaj rycerze.

XVIII.

Po wschodach w górę wijących się kołem
Powiódł przewodnik. — Odemknął podwoje,
A z gmachu, z gwarem zmieszane wesołym
Żywego światła oblały ich zdroje;
Dwunastu mężów siedziało za stołem,
Przed niemi w złocie jadła i napoje;
Każdy mąż, czarną zbroją był okryty,
Każdemu z hełmu lśniał dyament z pod kity.

XIX.

Wszyscy dwunastu z miejsc swoich powstali
Witając gości pochyleniem głowy;
Dwa puste miejsca przybyłym wskazali,
I nić przerwanej zawięzując mowy,
Rzekł jeden: „Janie! ciebieśmy czekali
Jak oblubieńca na uczcie godowéj,
Zasiądź... patrz!... oto puszcz naszych zwierzyna,
A w konwiach, miodu dostatek i wina.“

XX.

Jan, chętnie przyjął wezwanie rycerzy...
Lecz, zacóż maską kryją swe oblicze?...