Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/338

Ta strona została przepisana.
Justysia (śpiewa)

Zakradł się wąż,
Swe kręgi przesunął po drzewie,
Wystawił łeb — i szeptał Ewie,
O jabłku szeptał wciąż.
I pierzchnął z lica uśmiech figlarny,
I łzy zamgliły jej wzroczek czarny.

Chór myśliwych.

Przecież my nie mnichy,
Więc trąćmy w kielichy;
Za zdrowie tych oczek figlarnych,
Zarówno błękitnych jak czarnych.

(piją)
Justysia (śpiewa)

Dość jęków!... dość!...
Motylów na świecie krocie,
A sroczka już skrzeczę na płocie,
Cha, cha, cha! — gość! —
Luli, mój mały, w śnie słodkim luli,
Niech cię stróż-anioł skrzydłem otuli.

Chór myśliwych.

Cha, cha, cha! — gdy śmiéchy,
Uderzmy w kielichy,
Na czyjąż cześć
Ten toast wznieść?...