Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/38

Ta strona została przepisana.
V.

Taką to powieść przy krążącym dzbanie,
Swiadomsi rzeczy, prawili dworzanie;
Wtem, jeden z starszych długo trzęsąc głową:
„Niech kto chce wierzy w tę powieść jałową,
„Wiem, bom od ludzi słyszał godnych wiary,
„Że i ów sokół i owe Tatary
„Były to rzeczy naprzód ułożone,
„Czy też podobno zręcznie w słuch puszczone;
„Bo... — dodał z cicha i z miną znaczącą —
„Bliższe stosunki giermka z księciem łączą.“
Tak zawiść, wszędy nieuśpiona czuwa
Jak niedojrzany gad, co się przesuwa
Śród kwiatów, i tchem od jadów kleistym
Rdzę pozostawia na ich listku czystym.

VI.

O! jest świat drugi, świat duszy — do niego
Nie każde oko się spuści — dlaczego?...
Wielu w głąb’ patrzy, a rzadki odgadnie
Czyli tam potwór, czy perła śpi na dnie.
Giermek miał wielu zawisłych przy dworze,
Lecz wzrok ich tępy zsuwał się po wierzchu,
Widzieli tylko — że łask pańskich zorze
Jemu świecące — ich zostawia w zmierzchu;
Widzieli drobne przywary, cień — który
Do skazitelnej przykowan natury;
Ten pył, gdy oko poziome zapruszy,
Już niedostępnym zrobi mu świat duszy;
Choć wszystkie wady nicują z kolei,
Żaden nie wykradł z młodzieńca źrenicy