Strona:PL Zieliński Kultura moralna starożytnej Grecji.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.

to odpowiada jaknajzupełniej jego poglądowi. Bądź co bądź — ta różnica dotyczy nie tyle materjalnej zawartości pojęcia „cnota“, ile jego zabarwienia religijnego; co do zawartości jednak, to, powtarzam, między ujęciem Platona a ujęciem chrześcijańskiem żadnej różnicy zasadniczej niema, jest natomiast wyraźna i nieukryta dziedziczność.
Jakże jednak doszedł sokratyzm do tej przełomowej reformy? Poczęści drogą analizy logicznej. Ujęcie delfickie prowadziło do różniczkowania aretês — tężyzny nie według jej znaczenia, lecz w zależności od jej każdorazowego nosiciela: inna jest aretê mężczyzny, inna — kobiety, inna — rolnika, inna — żołnierza, inna — człowieka wogóle, inna — psa. Otóż nad tem zastanowił się analityczny umysł Sokratesa: przecie jedności słowa musi odpowiadać jedność pojęcia, jakie więc jest to stałe i niezmienne pojęcie, które objawia się w aretê niezależnie od każdorazowego jej nosiciela? To pytanie nie koniecznie jeszcze musiało doprowadzić do etyzacji aretês w naszem znaczeniu tego słowa, ale raz wprowadzona w ruch myśl filozofa nie uspokoiła się, póki nie dokonała także i tego czynu. Bądź co bądź, od tego czasu problem jest rozwiązany.
Zapewne, ale tylko w teorji, i można zawsze wtrącić, że wzniosłość ujęcia teoretycznego jeszcze nie gwarantuje odpowiedniego poziomu kultury etycznej. Co innego jest określenie pojęcia cnoty, co innego powszechność dążenia do cnoty tak lub inaczej określonej. Ale o to postarały się już liczne szkoły filozoficzne, które powstały na założonym przez Sokratesa gruncie, ogarniając swą działalnością wychowawczą