Strona:PL Zieliński Kultura moralna starożytnej Grecji.pdf/21

Ta strona została uwierzytelniona.

środkował ją w swych słowach: „wrodzonej cechy ani rudy lis, ani potężnie ryczące lwy zmienić nie zdołają“. I ta wiara w konieczność dziedzictwa cnoty jest tak mocna u zwolenników boga delfickiego, że syna pod tym względem wręcz się utożsamia z ojcem: kiedy w „Filoktecie“ Sofoklesa młody syn Achilla Neoptolem, któremu karność żołnierska każe obłudą uwieść prostodusznego bohatera, skarży się przed nim, że ten czyn wcale nie odpowiada jego naturze, zdziwiony i jeszcze nic nie rozumiejący bohater stara się usunąć jego skrupuły, mówiąc: przecie nie postępujesz wbrew swemu ojcu, pomagając poczciwemu człowiekowi. A więc „własna natura“ i „ojciec“ — jest to jedno i to samo.
Sam temat wymaga ode mnie, żebym powtórzył, choć w skróceniu to, co nieco dokładniej rozwinąłem przed pięciu laty w swym krakowskim odczycie (p. t. „Rozwój moralności w świecie starożytnym“). Już tam ustaliłem trzy etapy w rozwoju naszego problemu: od moralności fizycznej, o której mówię teraz, do intelektualistycznej, pochodzącej od Sokratesa, i od intelektualistycznej do woluntarystycznej, którą przyniosło dopiero chrześcijaństwo. I tak samo już udowodniłem, tam, że przejście od pierwszej do drugiej odbyło się organicznie i powoli, podczas gdy trzecia powstała z nagłością, tworzącą wrażenie cudu. Mówiąc o pierwszem przejściu, należy podkreślić, że moralność arystokratyczna, ustalając za pochodzeniem fizycznem pierwsze miejsce w sprawie powstawania cnoty, nie uważa go jednak za czynnik jedyny: obok niego uznaje także nauczanie, a więc wiedzę. Ale właśnie tylko obok niego; przynosi ona dobre