Strona:PL Zieliński Religja a sztuka.pdf/10

Ta strona została uwierzytelniona.

nieważ wiek piąty był właśnie wiekiem przewagi gminy nad jednostką, przeto można powiedzieć, że pierwszy rozkwit sztuki religijnej był doskonałem odźwierciedleniem kultury i religji piątego wieku. W gminie dalszy postęp plastyki religijnej był chyba już niemożliwy; żeby stał się wogóle możliwy, trzeba było, żeby sama gmina się zasadniczo zmieniła.
I zmiana ta nastąpiła w wieku czwartym; nastąpiła tam, gdzie jej można było najprędzej oczekiwać — w Atenach. Mówiłem przed chwilą o przewadze gminy nad jednostką; otóż w Atenach przewaga ta była już w piątym wieku mniej wyraźna, niż gdzieindziej w Grecji. Świadczy o tem w sposób bezpośredni Tucydydes w słynnej mowie, którą u niego słyszymy z ust Peryklesa: powiedziano tam wyraźnie, że właśnie Ateny, w odróżnieniu od pozostałej Grecji, dają jednostce najlepsze środki samodzielnego rozwoju. Świadczy o tem pośrednio i tragik Eurypides, tak często podkreślający w swych dramatach prawa jednostki, tak uwydatniający, w odróżnieniu od Eschyla i nawet Sofoklesa, subjektywizm i indywidualizm.
Nie dziw więc, że nowa reforma plastyki religijnej w duchu indywidualizmu powstała właśnie w Atenach; jej zwiastunką została słynna Irena (bogini »pokoju«) Kefizodota, tego prawdziwego syna ziemi attyckiej, »daru Kefiza«. Irena bowiem już nie patrzy przed siebie: pochyliła głowę ku temu, który się modli przed nią i do niej, świadcząc w ten prosty, ale skuteczny sposób o swej »przychylności«. Tak, przed tą boginią możemy sobie wyobrazić pokrzywdzoną Minjonę Goethego, jako też i jego samego z rzewną modlitwą: »Błogi Pokoju, wstąp, ach wstąp w moje serce!«... tylko ten Pokój po grecku nazywa się Irena i ma postać kobiecą, co jest daleko piękniejsze — jak się może przekonać każdy, kto zechce odwiedzić w gliptotece monachijskiej udaną starożytną kopję marmurową posagu Kefizodota.
Jego wartość artystyczna jest bardzo wysoka, jeśli zaś idzie o sztukę religijną, może być uważana wprost za jej szczyt. Rozkwit ten jednak ciągnie się jeszcze przez jedno przynajmniej pokolenie, łącząc się z imionami Praksytelesa, który był synem Kefizodota, i współczesnego mu, również Ateńczyka, Briaksysa.

VII.

Tę epokę nazywamy drugą epoką rozkwitu rzeźbiarstwa greckiego; idąc dalej w kierunku, wskazanym przez Kefizodota,