Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/404

Ta strona została przepisana.

która umiała. Wiele z nich wieszało się na dyszlach furgonów. Szczególnie wstrząsające widowisko przedstawiała pewna Teutonka, którą znaleziono powieszoną na dyszlu wraz z dwojgiem dzieci, uczepionych u jej nóg.
Liczba jeńców była wielka, lecz ilość zabitych — dwa razy większa: późniejsi mieszkańcy tej miejscowości nadzwyczajny urodzaj tej ziemi przypisywali użyźnieniu jej krwią ludzką. Marjusz, wybrawszy najlepszy, zdobyty oręż, jako trofeum, kazał resztę spalić na cześć Wulkana; podczas składania tej osobliwej ofiary przybyli śpiesznie gońcy z Rzymu z wiadomością, że Marjusz po raz piąty został obrany konsulem.
Teraz oczywiście nie było jeszcze powodu do tryumfu: druga armja rzymska z Katulusem, drugim konsulem, na czele stała w Galji Cyzalpińskiej i oczekiwała na strasznego wroga, który też rychło dal znać o sobie. Rzymianie nie wytrzymali niezwykłego widoku i, nie zważając na usilne zabiegi konsula, zaczęli się cofać. Wówczas Katulus zmienił swój plan: chcąc, aby hańba okryła jego, nie zaś legjony rzymskie, sam stanął na czele cofających się żołnierzy i, posuwając się na zachód, doprowadził ich do miasta Vercellae, w dzisiejszym Piemoncie. Tu spotkał Marjusza, którego zjawienie się podnieciło odwagę wojsk Katulusa i zmusiło Cymbrów do rokowań. Nie wiedząc o klęsce Teutonów, Cymbrowie wystąpili z wygórowanemi żądaniami ziemi dla siebie i dla swoich braci-Teutonów. «Nie troszczcie się o swoich braci» powiedział Marjusz z ironicznym uśmiechem — «dostali oni już od nas tyle ziemi, ile im było potrzeba». Cymbrowie zbledli: «Nieprawda!» — krzyknęli. Wówczas Marjusz kazał przyprowadzić wodzów, wziętych do niewoli w bitwie pod Aquae-Sextiae; uwierzyli.
Nadszedł dzień bitwy; niestety, Marjusz pragnął nietylko pobić wroga, ale i zaćmić Katulusa. Współzawodnictwo obu konsulów zaostrzał fakt, że jeden z nich był przywódcą rządzącej arystokracji, drugi zaś opozycji ludowej. Niewiele brakowało do klęski; zwyciężyło jed-