Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/442

Ta strona została przepisana.

z pośród ocalałych optymatów pośpieszyli do niego, ofiarując mu cenną pomoc-i tu po raz pierwszy napotykamy imiona, które będziemy często wspominać w rozdziale następnym. Z Afryki przybył na czele niewielkiego oddziału — M. Krassus, a z obwodu Piceńskiego, z trzema legjonami — Gnejus Pompejusz. Obaj byli jeszcze bardzo młodzi, mieli niewiele więcej ponad dwadzieścia lat, ale doświadczony Sulla swem bystrem okiem odrazu ocenił ich talenty.
Rozpoczęto działania wojenne. Prosta droga z Brundusium, gdzie Sulla wylądował, do Rzymu — prowadziła przez Kapuę; tu stanął przeciw Sulli pierwszy z dwóch konsulów, Karbo. Sulla zajął ufortyfikowaną pozycję na pochyłości góry kapuańskiej Tifaty. Armja Karbona przewyższała dwukrotnie armję Sulli, ale za to sam Sulla dziesięć razy przewyższał Karbona. Jak niszcząca lawina runął ze swej góry; armja konsula została rozgromiona; resztki jej wraz z wodzem uratowały się ucieczką do Kapui. Drugi konsul, który niesławnie nosił sławne imię Scypjona, spóźniwszy się, nie wziął udziału w bitwie i zgodził się na układy z Sullą.
Tymczasem armja Scypjona obserwowała zbliska żołnierzy Sulli, podziwiała ich dziarskiego ducha i surową dyscyplinę, wreszcie zaczęła się z nimi bratać i całemi kohortami przechodzić do ich obozu. Scypjo, pozostawiony w swym namiocie ze swoim sztabem, zmuszony był przyjąć warunki nieprzyjaciela i wreszcie odjechał.
Sulla szedł naprzód, ale wraz z nim szło Fatum. «Śpiesz — mówił mu wróżbita, który zjawił się na jego drodze — śpiesz, jeżeli chcesz uprzedzić pożar Kapitolu». Lecz daremnie: Fatum uprzedziło Sullę. W nocy z 5 na 6 lipca 83 r. świątynia Jowisza Kapitolińskiego, budowla wzniesiona przez Tarkwinjuszów, spłonęła z niewiadomej przyczyny. Przy ogólnym zgorączkowanym nastroju — ten pożar zdawał się być początkiem końca. Oto już się zaczyna agonja Rzymu, lecz kiedyż nastąpi jego śmierć? — A kto wie? Może natychmiast? Może po trzeciem uderzeniu pioruna? Ale pierwszy grom nie-