Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/89

Ta strona została przepisana.

utracili wszystkich owoców swego wieloletniego wysiłku.

15. TARENT

Jak nam już wiadomo, południe ltalji było zajęte przez kolonje greckie tak liczne, że cały ten kraj otrzyma] nazwę «Grecji Wielkiej». Z kolonij tych najpotężniejszy i najbardziej kwitnący był Tarent nad zatoką tegoż imienia. Założyła go ongi Sparta; ale w dalszym rozwoju miasto raczej do Aten stało się podobne, niż do swej surowej metropolji. Klimat łagodny, miejscowość żyzna i ożywiony handel morski stały się źródłem wielkich bogactw i wytworności Tarentu. Życie tu było wesołe, tańce i śpiewy miałeś na ulicach, a w dni świąteczne obywatele śmieli się do rozpuku na przedstawieniach teatralnych. Jednak i ludzie poważni lubili to miasto: wielki myśliciel grecki VI w., Pitagoras, zostawił po sobie w Italji szkołę filozoficzną «pitagorejczyków»; ale nigdzie nie było ich tylu, co tutaj. Wogóle Tarent robił na przyjezdnych takie wrażenie, jakie dziś nam daje Paryż. To też mieszkańcy Tarentu byli dumni ze swego oświecenia i wykwintnego życia: na Rzymian spoglądali zgóry, jako na żołnierzy i rolników. I w istocie Rzymianie w owej epoce nie mieli poetów, ani myślicieli, ani uczonych, ani nawet prawdziwego teatru.
Już w czasie żarów trzeciej wojny samnickiej Tarentczycy zażądali od Rzymian, aby ci oddali pod ich sąd swoje spory z Samnitami, na co zresztą konsul rzymski im odpowiedział: «Zwycięstwo i bez was obiecali nam bogowie». Teraz po złączeniu ludów italskich stosunki Rzymian z Tarentem były bardziej ożywione: legacje krążyły wciąż w tę i ową stronę. Tarentczycy nie ukrywali swego niezadowolenia z powodu zwycięstw rzymskich; ponieważ zaś lekceważyli Rzymian, uważając ich za barbarzyńców, zatem doszło raz do tego, że posłów rzymskich obrażono. Wtedy Rzym wypowiedział wojnę Tarentowi (r. 281).