Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/96

Ta strona została przepisana.

nieprzyjaźni z Rzymem, przyłączyli się do niego, powiększając jego wojsko. Ale Pyrrus stracił ochotę do walki z Rzymianami. Wyprawił Kineasza jako posła do senatu rzymskiego z propozycją pokoju honorowego. Żądaniem jego była niezależność Tarentu i innych kolonij greckich, rozwiązanie sojuszu Rzymu z Lukańczykami, Apulijczykami i Samnitami i powrót kolonistów rzymskich, zwłaszcza z Wenuzji. Nie było to bynajmniej to, o czem marzył w rozmowie z Kineaszem, ale w każdym razie — coś. Zapewniwszy sobie Italję południową, mógł on odpłynąć na Sycylję, która mu się zdawała łatwiejszą zdobyczą, a później znalazłaby się okazja prowadzenia sprawy przerwanej w Italji.
Kineasz udał się do Rzymu. Podług obyczaju wschodniego przedewszystkiem posłał w imieniu swego króla cenne dary głównym senatorom rzymskim oraz ich żonom — i był niezwykle zdziwiony, gdy mu to wszystko zwrócono. — Ale w senacie jego przemówienie ludzkie i przekonywające wywołało wpływ niemały — większość senatorów wtedy już rozumiała po grecku: bardzo wielu uważało, że warunki pokoju są możliwe do przyjęcia; zwłaszcza cieszyła wszystkich możność otrzymania z powrotem jeńców wojennych, śród których prawie każdy senator miał syna lub krewniaka.
Jeszcze prowadzono dyskusje, gdy nagle śród senatorów powstało zamieszanie. Patrzą — a oto do sali zgromadzenia wnoszą w lektyce ślepego starca. Był to Appjusz Klaudjusz, ten sam, który przed trzydziestu laty, już i wówczas niemlody, jako cenzor zbudował drogę Appjuszową i wodociąg Appjuszowy. Oddawna skutkiem sędziwego wieku nie bywał na zebraniach senatu, ale teraz niebezpieczeństwo zmusiło go przyjść na posiedzenie. Wszyscy zamikli, gdy starzec, podtrzymywany przez synów i zięcia, powoli ruszył ku ławce przedniej, gdzie siadywali dawni konsulowie i nie czekając kolei, zaczął mowę.
— «Dotychczas — rzekł — skarżyłem się na swoją ślepotę; ale teraz chciałbym być również i głuchy, aby nie słyszeć o waszych haniebnych rozprawach». I dalej