Strona:PL Zieliński Znaczenie Wilamowitza.pdf/10

Ta strona została uwierzytelniona.

niej, niż jego poprzednicy, wyobrazić te zdarzenia. W taki więc sposób zaznajomił się nader sumiennie — te podróże bowiem powtarzał przy każdej sposobności — z dwiema obszernemi częściami inwentarza filologicznego, geograficzną i archeologiczną. Trzecią, etnograficzną, też nie gardził, korzystając ze swej dobrej znajomości odpowiednich języków, włoskiego i nowogreckiego; ale otrzymane w tej dziedzinie wiadomości miały oczywiście tylko przypadkowy i dorywczy charakter. Daleko ważniejszą była jego działalność w obrębie czwartej części owego inwentarza — tradycji rękopiśmiennej. Z trudem odrywając się od krajobrazów i muzeów, przesiadywał całemi godzinami nad kodeksami wielkich, ale także i małych bibljotek włoskich, czytając je, przepisując lub przynajmniej kolekcjonując, czy to z polecenia przyjaciół niemieckich, dla których jego ofiarność nie znała granic, czy też dla własnego użytku. Co do tego ostatniego celu, to pomimo materjalnej zdobyczy, która mu się przydała w jego przyszłych wydaniach — że wspomnę tylko o Eurypidesie — osiągnął to, co sam uważa za cenniejsze: solidną wprawę paleograficzną i zdrowy sąd o drogach zepsucia tekstów, a więc i ich naprawy. Ta zdobycz wraz z innemi jego właściwościami zrobiła z niego to, czem został na całe życie — pierwszorzędnego krytyka tekstów.
Zastanówmy się nieco nad tem. Krytyka tekstów zapewne nie jest to samo, co filologja wogóle, chociaż wielu filologów trzyma się tego zdania, jeżeli nie w teorji, to przynajmniej w praktyce; nie jest nawet mojem zdaniem jej główną częścią. Szerszej publiczności wcale ona nie interesuje; a jednak i ta korzysta z jej owoców, otrzymując dzięki niej poprawne teksty i co za tem idzie, poprawne tłumaczenia autorów starożytnych. Nie będąc więc ani całą filologją, ani jej główną częścią, stanowi jednak jej część bardzo poważną. To też wydała nauka od najdawniejszych czasów bardzo wybitnych krytyków tekstów. Jednym z najwybitniejszych był za nowych czasów August Nauck, któremu poświęciłem w swoim czasie dość dokładny zarys biograficzny. Nauck jednak sam w bibljotekach nie siedział, oryginalnych rękopisów nie studjował, budując swoją krytykę na sporządzonych przez innych kollacjach; otóż Wilamowitzowi taka metoda wydała się niedopuszczalną: ujmując hasło filologiczne „ad fontes!” w jego najszerszem znaczeniu, starał się i tu dokopać się do samych podwalin swojej nauki i, będąc jednym z najbardziej uduchowionych uczonych, poświęcił wiele odebranych przyjemniejszym studjom dni mozolnej i bezdusznej pracy, która wogóle bywa uważana za dziedzinę hominum umbraticorum. Już to jedno świadczy o głębokiej rzetelności jego natury; tak, ale to jednoby jeszcze nie zrobiło go tym pierwszorzędnym krytykiem, którym w rzeczywistości był.
Do tego jednego należało dodać jeszcze jego fenomenalną znajomość języków starożytnych i przeważnie greckiego, ponieważ był on przeważnie hellenistą i teksty wydawał greckie. Wogóle jego uzdolnienie lingwistyczne było wyjątkowe, jak na Niemca; mówią, że my, Słowianie, posiadamy je