Strona:PL Zieliński Znaczenie Wilamowitza.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

w szczególnie wysokim stopniu; czy może i tu się odezwał jego polski atawizm? Mniejsza o to, w jakim stopniu posiadał język grecki: o tem świadczą jego greckie wierszyki, które chętnie wplatał w swoje rozprawy filologiczne — np. w rozprawie o sztuce tłumaczenia, poprzedzającej jego wydanie Hippolita Eurypidesa — a jeszcze chętniej w swoje listy do przyjaciół. Ale i to jeszcze nie wszystko: należało dodać i jego szerokie i głębokie czytanie w literaturze greckiej, obejmujące nietylko przedstawicieli literatury pięknej wszystkich czasów, ale i najnudniejszych pisarzy fachowych, którzy przeciętnemu filologowi niezawsze bywają znani nawet z imienia. Oczywiście to oczytanie byłoby jałowe, gdyby nie znajdowało sobie pomocnicy w jego zdumiewającej pamięci, dzięki której przeczytane zostawiało po sobie ślady w jego świadomości i mogło w razie każdej potrzeby być wykorzystane. No i nakoniec dar najlepszy — to jego dowcip, dzięki któremu jego rozprawy krytyczne zawsze budzą najżywsze zainteresowanie. Proponowane przez Wilamowitza poprawki do tekstów, które on uważał za zepsute — jego tak zwane konjektury — nie trącą rutyną, jak to bywa zazwyczaj; nawet kiedy bywamy zmuszeni do ich odrzucenia jako niesłusznych lub niepotrzebnych, zachwycają nas często swem niepospolitem, wprost artystycznem pięknem.
Nie jest to jednak jedyną zaletą i zasługą Wilamowitza jako krytyka tekstów. Przed nim zadanie autora wydania krytycznego wyczerpywało się pojęciami „recensio” i „emendatio”; „recensio” — to ustalenie na podstawie pracy porównawczej nad rękopisami najwiarogodniejszej tradycji, „emendatio” — to znalezienie w razie zepsucia nawet najlepszej tradycji pierwotnej, poprawnej formy tekstu. Te dwa zadania naturalnie i nadal zachowują swoje znaczenie; ale Wilamowitz dodał do nich jeszcze trzecie — rekonstrukcję w miarę możności historji danego tekstu od czasów samego autora, Textgeschichte. Nie ograniczając się do postawienia tego bardzo słusznego wymagania, sam postarał się mu zadośćuczynić: dzięki niemu posiadamy „historje tekstu” Homera, tragików, liryków, bukolików, które i same przez się są cenne i ciekawe, nawet kiedy budzą poważne zastrzeżenia, i mogą wskazać drogę przyszłym pracownikom nad pokrewnemi tematami.
Zresztą wydań wyłącznie krytycznych Wilamowitz opracował niewiele: można tu wymienić oprócz „Błagalnic” Eurypidesa jeszcze himny Kallimacha i bukolików greckich w bibliotheca Oxoniensis, ale i do tych dwuch ostatnich dzieł dodał on komentarz egzegetyczny w swojej przełomowej książce o poezji hellenistycznej. Zazwyczaj bowiem łączył krytykę z egzegezą, o której powiem za chwilę, i to bardzo słusznie, ponieważ w praktyce jedno dopełnia drugie. Tu chciałbym jeszcze zaznaczyć, że temi wydaniami krytycznemi i krytyko-egzegetycznemi wcale się nie wyczerpuje jego działalność jako krytyka tekstów. Często bowiem do niego zwracali się wydawcy autorów, pomników epigraficznych, papirusów, prosząc o pomoc przy ustaleniu lub rekonstruowaniu tekstów, i on zasadniczo nigdy swej pomocy nie odmawiał;