kać; po przybyciu do Hiszpanii i straceniu bez mała roku (77) na ćwiczenie swych żołnierzy[1], rozpoczął wreszcie Pompeius operacje, opierające się w zasadzie na starej tradycji Scipionów, nakazującej najpierw zająć wybrzeża, następnie zaś zaatakować przeciwnika z dwóch stron[2]. Przekonał się jednak dobitnie (w szczegóły operacji nie wchodzę), iż przeciwnik jego oprócz doświadczeń Viriatusa miał do dyspozycji jeszcze i własny zupełnie oryginalny plan jednoczesnego działania na różnych frontach. Operacje Pompeiusa spełzły na niczym; klęska zaś, jaką w południowej Hiszpanii zadał Metellus legatowi Sertoriusa Hirtuleiusowi nie została wykorzystana w należytej mierze (najprawdopodobniej na skuskutek niejednolitości działania Pompeiusa i Metellusa); śmiało więc mógł z kolei Sertorius parafrazować słowa Philippusa, iż zwycięstwo odniósł on nie na pro consule, ale na pro consulibus.
Długoletnia i uporczywa obrona Sertoriusa, fakt iż w obozie jego grupowały się wszystkie nieomal żywioły dążące do zbrojnej rozprawy z regime’m sullańskim — niewątpliwie zaś ku niemu również zwracały się nadzieje wszystkich regime’owi temu niechętnych obywateli rzymskich na terenach rządów partii sullańskiej — sprawiał, że akcja Sertoriusa stała się jedną z pozycji w obliczeniach politycznych wielkiego wroga Rzymu Mithradatesa. Nawet bowiem Sulla nie odniósł ostatecznego zwycięstwa nad królem Pontu, który cieszył się zdecydowaną popularnością wśród miast greckich na Wschodzie m. Śródziemnego. Niewątpliwie Mithradates zdawał sobie sprawę ze stopniowego zmniejszania się popularności rządów sullańskich; informowali go zresztą o tym i zachęcali w kierunku wykorzystania tego faktu dawni oficerowie mariańscy, zbiegli na terytorium Pontu z wojsk C. Flaviusa Fimbrii m. inn. L. Fannius i L. Magius[3]. Przypuszczać również należy, że konieczność żywszych działań politycznych nasuwała się Mithradatesowi z całą wyrazistością wobec zadrażnienia stosunków na granicy pontyjsko-bityńskiej[4].