Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/030

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ III.
CZEGO SIĘ ŚRODA DOWIEDZIAŁA
OD MĄDREGO KRUKA.


Idą, idą w szarym pyle,
utrudzone wlokąc nogi;
aż uszedłszy blisko milę,
na rozstajne przyszły drogi.

Gdzie się zwrócić? W którą stronę?
Słońce tak nieznośnie pali;
dzieci głodne, pomęczone,
żadne iść nie może dalej.

Płyną łezki z ócz Sobótce:
— Stlasnie pusty dziś mój bzusek!...
Piątek piszczy: — Umrzem wkrótce!
Czwartek buczy: — Ja chcę klusek!