Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/031

Ta strona została uwierzytelniona.

Wreszcie między wrzosów krzaki,
pod skrzypiącym drogowskazem,
jak cyganie, jak żebraki,
wszyscy się pokładli razem.

Podłożywszy pod się rączki,
wnet zasnęły małe smyki;
jeden widzi przez sen pączki,
drugi widzi naleśniki.