Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/057

Ta strona została uwierzytelniona.

Widzi Butka: coś się dzieje!
Skoro Butka głową ruszy,
żaden kwiatek się nie śmieje,
wszystkie stoją jak bez duszy.

Ale niech się zwróci boczkiem,
zaraz sąsiad na sąsiada
kiwa listkiem, mruga oczkiem,
coś mu szepce, coś mu gada.

Wszystko to zgniewało Butkę.
— Źe mnie śmieją się, nićponie!
Ale Butka się w minutkę
dowie, co „śwalgocą“ o niej?

Więc ziewnąwszy buzią całą,
na fartuszku główkę składa.
— Stlaśnie mi się spać zachciało —
głośno kwiatkom zapowiada.

(Lecz naprawdę sprytne dzidzi
Wszystko słyszy, wszystko widzi.)