Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/080

Ta strona została uwierzytelniona.

Bohaterska ta dziecina
zasłużyła na nagrodę.
Szczęścia bije wam godzina!
Ona zwróci wam swobodę.

Lecz dla słodkiej mej dziewuszki
będzie pierwej bal u wróżki!

Tyś, Sobótko, tu królową!
Co najśmielsza myśl wyprzędzie,
każdy rozkaz, każde słowo
wypełnione dzisiaj będzie.

Więc mów, czego ci potrzeba,
czego pragniesz najgoręcej?
Choćbyś gwiazdki chciała z nieba,
to ją złożę w twoje ręce.

Mów, najsłodsze me serduszko,
mów, dziecino złotowłosa...
A Sobótka, bębniąc nóżką:
— Tseba Butce utseć nosa!