Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.

Ach, zgrzeszyliście nad miarę,
lecz wam znaną jest nauka:
— Kto przewini, weźmie karę,
znajdzie guza, kto go szuka!

Tu z pierścieniem wzniosła rękę:
— Za nikczemny wasz uczynek,
za drzew biednych srogą mękę
zmieniam was w gromadę świnek!

Patrzą dzieci w osłupieniu,
strach ubielił im twarzyczki.
Już z ich nóżek w okamgnieniu
świńskie robią się raciczki.

Gdzie ich ręce? gdzie ich szyje?
próżno łkają z głębi duszy:
zamiast nosów mają ryje,
z boków brzydkie kłapią uszy.

A przez dziury hajdawerków
głupio, śmiesznie i szyderczo,
pozwijane w kształt świderków,
ogoneczki świńskie sterczą.