Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wlózko, powiedz mi w tej chwili,
cego oni wsystkie placą?
cego ryjki w łapki skryli
i na Butkę się nie patsą?

Na to wróżka smutna, blada,
na jej główce rękę kładzie
i ze smutkiem opowiada,
co robiły dzieci w sadzie.

— Kres położyć chcąc swawoli,
zamieniłam je w prosięta,
lecz jeżeli cię to boli,
to twa wola dla mnie święta.

Tyś, Sobótko, dziś królową,
pierścień w twoje ręce zdaję,
rzeknij tylko jedno słowo,
a co rzekniesz, niech się staje

Tu na pulchną Butki rączkę
nałożyła swą obrączkę.