Ta strona została uwierzytelniona.
Gdybyż ujrzeć choć zdaleka,
co maleńką w domu czeka?!
Czy co dziecku się nie stanie,
gdy ją ujrzą w tej przemianie?
I co powie dzidzia słodka,
jeśli mego kruka spotka?
Gdy tak stoi, cisnąc czoło,
i o los Sobótki pyta,
nagle jasne, świetlne koło
u jej drobnych stóp wykwita.
Księżyc swoją tarczą zbladłą
w krągłe zajrzał przezieradło.
(W dawnych czasach takie miano
nader trafnie lustrom dano.)
Pamięć jakiejś tajemnicy
twarz rozjaśnia Cud-dziewicy.
Przyciskając dłonią serce,
cicha, lekka jak widziadło,
sunie zwolna przez kobierce
i zdejmuje z ścian zwierciadło.