Ta strona została uwierzytelniona.
Wszystkie rzeczy te w paradzie
na zydelku majstra kładzie.
Pospuszczały główki zuchy;
nikt nie śmieje się, nie szepce,
słychać brzęk lecącej muchy...
makiem zasiał w ich izdebce.
Czy nie boskie to skaranie?
Jak zamówił, będzie lanie!
Lecz że ojciec jeszcze chrapie,
banda matkę w krąg otoczy;
każdy ją za szyję łapie,
każdy jej zagląda w oczy.
— Mamo! mamciu! rybko! kiciu!
ocal dzieci przed kłopotem,
nie zbroimy nigdy w życiu,
tylko nie mów ojcu o tem!
Daj, mateczko, szatki inne!
Czwartek chlipnie, Piątek jęknie,
i na prośby ich dziecinne
serce matki jak wosk mięknie.