Ta strona została uwierzytelniona.
A dzieci tylko w oczy patrzyły tacie, co też tata na to powie, bo wielką miały ochotę pojechać na ten ślub Kuby i Karolki w tyli świat, aż trzy mile od tej wsi, w której sami mieszkali. Ale tata się tylko roześmiał:
— Bój się Boga, Karolciu, gdzieżbym sumienie miał taką kupę dzieciaków, na kłopot komu zwozić.
Prawda, że ich w chacie było niemało, bo oprócz Ludwinki, Franusia, Hani, Jagniesi i Marysi, byli jeszcze: Felin, Wojtek, Jasiek i Henryk, i ci jako starsi chłopcy, wszyscy czterej drużbowali Kubie, ale coby to tacie szkodziło usłuchać Karolki, skoro tak ładnie o to prosiła?...