Strona:PL Zofia Rogoszówna - Wesele Kuby.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.


Krakowiaczek ci ja,
któż nie przyzna tego?
Siedemdziesiąt kółek
u pasika mego!


Coprawda, to Franek nie miał wcale paska z kółkami, ale czy taka śliczna kamizela, z dwiema kieszeniami nie była tyle samo warta, co najpiękniejszy pasek?
Postroiły się i dziewuszki, w białe jak śnieg koszulki, z falbankami haftowanemi, przy szyi i rączkach. Na główkach zawiązała im Ludwinka nowiusieńkie chusteczki: Hani szafirową, jak bławatek,