Strona:PL Zofia Rogoszówna - Wesele Kuby.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

Moja Krakowianko
klęknij na kolanko,
podeprzyj się w boczki,
chwyć się za warkoczki,
buzię myj!
włoski czesz!
i wybieraj kogo chcesz!...


To małe Marysiątko z taką powagą robiło wszystko, co śpiewka nakazywała, że dzieci niemało się uśmiały. Poczciwy Franuś, który małą Marysię bardzo lubił, pozwolił się także wybrać za „Krakowiankę“. Przy wielkim śmiechu dziewczynek udawał, że czesze długie włosy, że je splata w warkocze i wstążkami wiąże, ale prędko mu się ta „dziewczyńska“ zabawa sprzykrzyła. Ziewnął, puścił koło, a że mu wesele Kuby ciągle w głowie siedziało, dalejże w prośby do Ludwinki:
— Żebyś mnie Ludwiś choć ociupinkę lubiła, tobyś mi zrobiła taki bukiet jak drużbowie mają. Przewiązałabyś mi wstążką, a jabym go przypiął do kamizeli i takiby ze mnie był drużba, że aż ha!
— Idź-że! — zaśmiała się Ludwinka, zamałyś na drużbę! Umiesz to tańczyć, albo śpiewać?