Strona:PL Zofia Rogoszówna - Wesele Kuby.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

A dziewczynki strasznie były tego tańca i śpiewki ciekawe. Więc dalejże całować Ludwinkę, a prosić. — A dajże mu, nie broń, a gdzieżby zgubił, przecież ci odda. Ludwinka dała się uprosić. Zdjęła jedną wstążkę z warkocza, i trzymając ją w ręku, rzekła:
— No, Franuś, pożyczę ci, ale wprzód zaśpiewaj. Frankowi aż się oczy zaświeciły do tego bukietu. Wyskoczył i porwawszy w pół Agniesię stanął z nią, niby przed muzyką, i począł tańczyć z rozmachem na lewo, aż furczała jej szafirowa spódniczka:

Tańcował Kuba
i jego luba,
tak tańcowali
u-ha! ha!
Kuba niebogi
miał krzywe nogi,
a ona była
głucha-cha!


— Ha! ha! ha! — zaśmiały się dziewczynki, a Franuś tańczył znowu i raz po raz przyklękał w tańcu to na jedno, to na oba kolana, a potem puścił Agniesię która już tchu złapać nie mogła i kręcił się sam śmiesznie wykrzywiając nogi: