życie złamaną i upokorzoną, nie posiadając jednak tej siły ducha, jaka moim była udziałem... Zdawało mi się, że zawsze będę mogła być przy jej boku, kształcić jej serce i umysł i że potrafię w ten sposób zabezpieczyć jej szczęście. Gdym spostrzegła, że śmierć się zbliża, z trwogą oglądałam się za kimś, któryby zastąpił moje miejsce, to znaczy, stał się dla niej wierną, oddaną matką — i nie znalazłam nikogo. Rodzice moi nie żyją, ja sama prowadziłam życie klasztorne i nie mam żadnych przyjaciółek. Pan de Rionne posiada jedyną siostrę, ale ta nie mogłaby być dla mojej Joanny dobrym przykładem. Co się zaś tyczy mojego męża to napełnia mię on wstrętem. Niechaj to, co powiedziałam, służy panu za wyjaśnienie, dlaczego trwoga zdejmuje mię na myśl, że dziecię moje znowu dostać się może w jego ręce. I przed nim to chcę ochronić moją córkę...
Zakryła twarz rękami i na krótką chwilę pogrążyła się w zadumie.
— Rozumiesz teraz, mój przyjacielu — poczęła znowu — jakiej natury będzie twoja misja. Pańskiem zadaniem będzie czuwać nad moją córką. Jest to mojem życzeniem, abyś stał przy jej boku, jak anioł-stróż.
Daniel znowu padł na kolana. Drżał z wzruszenia. Nie mógł mówić i zamiast jakiejkolwiek
Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/14
Ta strona została skorygowana.