odpowiedzi, całował tylko ręce pani de Rionne.
— Ciężkie to zadanie, które na pana wkładam — mówiła dalej umierająca. — Śmierć zbliża się ku mnie i muszę się pospieszyć z udzieleniem ci wskazówek, w jaki sposób masz je przeprowadzić. Nieba dobrotliwe sprowadziły pana tutaj i dały mi przez to ostatnią pociechę... Duma moja nie pozwoliła mi na obronę mego majątku przed chuciami mego męża, oddawałam mu wszystko czego tylko zażądał. Dziś nie wiem nawet, jak daleko zaszliśmy. Moja córka będzie prawdopodobnie biedną i ta myśl prawie mię raduje. Jednego tylko mi żal, że nie mogę panu zostawić żadnych pieniędzy...
— Nie żałuj pani tego — przerwał jej Daniel — ja będę pracował, a Bóg nie odmówi mi swego błogosławieństwa.
Umierająca coraz bardziej spadała ze sił. Głowa jej osunęła się na poduszki, ale ciężkim głosem, z widocznym wysiłkiem mówiła dalej:
— Tak tedy wszystko jest w porządku. Ulżyłam memu sercu, czuję się spokojną i mogę już umierać. Pan będziesz czuwał nad Joanną, będziesz jej oddanym przyjacielem i będziesz ją chronił przed zakusami świata. Chodź za nią krok w krok, tak blisko, jak to tylko możliwe, odwracaj od niej wszelkie niebezpieczeństwa,
Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/15
Ta strona została skorygowana.