ażeby rozmówić się z panem de Rionne, spodziewał się natomiast, że może spotka przypadkowo Joannę, powita ją, ucałuje i będzie się mógł spokojnie oddalić jeszcze przed powrotem jej ojca.
Wtem w przedpokoju odezwał się dzwonek i Daniel usłyszał szelest jedwabnej sukni. Potem do uszu Daniela doleciał wesoły śmiech jakiejś kobiety, która półgłosem zaczęła rozmawiać z Ludwikiem, tak jednak, że młody człowiek nie mógł dokładnie złowić uchem ani jednego wyrazu.
Była to Julja, ubrana w wspaniałą jasną suknię, skrojoną według najświeższej mody. Julja była właśnie w kłopotach finansowych. Chciano jej sprzedać meble i wobec tej smutnej okoliczności przypomniała sobie pana de Rionne, którego już od czternastu dni nie widziała.
Nie wdając się w długie rozprawy ze służącym, weszła do pokoju, sąsiadującego z salonem, w którym oczekiwał Daniel. Prawie równocześnie żywszy ruch i gwar w domu zwiastował przybycie pana de Rionne. Zamienił on kilka słów z Ludwikiem, skutkiem których widocznie wpadł w gwałtowny gniew. Pchnął silnie drzwi salonu i wszedł do środka. Daniela ponownie opanowała trwoga i zakłopotanie — wcisnął się w kąt salonu i niepewny, co
Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/39
Ta strona została skorygowana.