Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/63

Ta strona została skorygowana.
X.

Joanna zbudziwszy się wczesnym rankiem po przybyciu do Mesuil-Rouge otwarła okno, a cudowny widok owianej tchnieniem poranku natury sielskiej wycisnął jej łzy rozrzewnienia z oczu.
Czuła się znowu dzieckiem, oswobodzona nagle z tych mnóstwa więzów, które ją krępowały wśród towarzystwa stolicy.
Z politowaniem słuchała pani Tellier jej wyrażeń. Dla tej wynaturzonej kobiety równało się Medeil-Rouge wygnanie. O Joannie miała lepsze wyobrażenie; nie przypuszczała by to dziewczę, zasmakowawszy w pełnem uciech życiu paryskiem, znaleźć mogło przyjemność w parfiańskiej przyrodzie.
Daniel nie zawiódł się w swych oczekiwaniach Willegiatura zbliżyła go do Joanny. Między obojgiem z konieczności wywiązała się pewna poufałość i Joanna musiała przecie mieć kogoś, ktoby słuchał jej wybuchów szczęścia, a tym kimś nie mogła być ciotka i wuj być nie mógł.
Wiejskie uroczysko było także powodem że pani Iellier w tem zbliżeniu nie widziała nic złego.
Doszło do tego, że raz w dwójkę tylko, Daniel z Joanną, wybrali się łódką na Sekwanę. Wyprawa ta do reszty przełamały lody. Wylą-