Joanna nieraz już otrzymywała wonne liściki, których nieznani autorowie korzyli się przed nią. Zwykle z uśmiechem politowania rzucała je do kosza. Ale list Daniela rozbudził w niej zupełnie nowe uczucia, nowy świat myśli.
Jej dusza uniosła się w wyższe światy na spotkanie silnego ducha, który ją przyzywał ku sobie.
I porwana gorącemi słowy listu postanowiła znosić cierpliwie brzemię swego osamotnienia, które ma być już krzestało osamotnie niem, skoro czyjś duch pokrewny ślubował stać ciągle niewidomie przy jej boku.
Przez długich dnin śm Daniel nie miał śmiałości pokazać się u Lorina. Poszedł wreszcie i trafem szczególnym zastał Joannę samą.
Z niewymowną radością zauważył w niej wielką zmianę. Pogoda znowu jaśniała z oblicza i spojrzeń pięknej kobiety. Widocznie duszę jej opanował spokój.
Młoda pani długo zatrzymała obu przyjaciół. Wesoła pogawędka w troje nieprędko wypadła uczestnikom z pamięci.
Daniel był pewny, że Joanna nie podejrzywa go o autorstwo wiadomego listu. Niekrępowany więc napawał się jej widokiem i głosem.
Przysięgał sobie, że poprzestanie na rozkoszy jaką mu sprawiało przeświadczenie, iż dobrze
Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/78
Ta strona została skorygowana.