zapytał przyjaciela w sprawie wymiany listów, które młodą kobietę tak silnie poruszyły.
Joanna zaś, raz poruszywszy sprawę, nie poprzestała na wzmiance, przypomniała Jerzemu kilka ustępów wrzekomo i jego listów, zacytowała nawet kilka zdań dosłownie. Podejrzenie zbudziło się w sercu Jerzego. Zapytał Joannę, czy posiada jeszcze owe listy. Z uśmiechem bez wahania przedłożyła mu całą ich paczkę.
— Oto one, rzekła. Kochasz mnie pan dziś tak silnie, że nie pamiętasz nawet, jak kochałeś mnie dawniej... Posłuchaj przeto.
I przeczytała mu jeden z owych listów, gorejący niepohamowaną namiętnością. Jerzy z rozpaczliwą miną słuchał jej, co zauważywszy, Joanna nie mogła pohamować śmiechu. Młody człowiek wziął plik listów do ręki i począł je gorączkowo przeglądać. W jednej chwili wyjaśniło mu się wszystko.
Daniel umknął, nie myśląc o tem, iż pozostawia dowody swych uczuć i swego oddania się. W rozpaczy, jaka nim owładnęła, poszedł za jedną jedyną myślą i jedynemu pragnieniu, by jak najrychlej wyrwać się z koła stosunków, które taką zgotowały mu męczarnię.
Nakoniec Jerzy wiedział, co działo się w sercu przyjaciela. Doszedł do posiadania całkowitej tajemnicy i nie chciał dać się wyprzedzić
Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/92
Ta strona została skorygowana.