Ta strona została przepisana.
Tańczyła, klaskała w ręce, a ksiądz odnajdował w niej tamto powietrze kurników, które zabrała swojemi spódnicami. Zostawił ją też w ogrodzie, siedzącą na ziemi przy ulu, z którego pszczoły brzęczały jak kule złote na jej szyi, wzdłuż jej nagich rąk, we włosach, nie kłując jej wcale.