To wywoływanie obrazów wielkiego szczęścia jego młodości przyprawiło księdza Moureta o lekką gorączkę. Nie czuł już zimna. Wypuścił z rąk szczypce, zbliżył się do łóżka, jakby się miał położyć, i znów odszedł, oparł czoło na szybie i patrzył w noc, nie widząc. Czyż był chory, że doznawał takiej ociężałości członków, podczas kiedy krew paliła mu się w żyłach? W seminaryum po dwakroć miał podobne osłabienia, rodzaj fizycznego niepokoju, przy którym czuł się bardzo nieszczęśliwym; raz nawet położył się do łóżka w silnej gorączce, mówiąc od rzeczy. Przypomniał sobie młodą dziewczynę opętaną, o której brat Archangiasz opowiadał, że wyleczył ją znakiem krzyża, gdy raz padła sztywna przed nim. To przywiodło mu na myśl egzorcyzmy duchowne, polecone mu dawniej przez jednego z jego przełożonych: modlitwa, spowiedź generalna, częsta komunia, wybór mądrego spowiednika, któryby miał wielki wpływ na umysł swego penitenta. I bez związku z tem, nagle, ku wielkiemu zdziwieniu, ujrzał w głębi swej pamięci okrągłą postać jednego ze
Strona:PL Zola - Błąd Abbé Moureta.djvu/159
Ta strona została przepisana.
XVI.