Strona:PL Zola - Błąd Abbé Moureta.djvu/368

Ta strona została przepisana.

w ciało popatrzeć... Ja bo zła byłam taka, że nawet nikomu powiedzieć o tem nie chciałam. Tak, to moja zasługa, że nikt nie wiedział gdzie ksiądz proboszcz jest, takie mi się to wydawało szkaradne. Kiedy ksiądz Guyot ze Saint Eutrope, co zastępował księdza proboszcza przez ten czas, odprawiał tu mszę w niedzielę, ja mu bajałam historye, przysięgałam, że ksiądz proboszcz jest w Szwajcaryi. Ja nawet nie wiem, gdzie to jest Szwajcarya... Nie chcę księdzu proboszczowi robić przykrości, ale ta choroba to pewnie ztamtąd. A teraz ładnie się ksiądz proboszcz wyleczył! Żeby byli księdza proboszcza zostawili przy mnie, jabym z pewnością nie ośmieliła się go bałamucić.
Ksiądz Mouret, pochyliwszy mów czoło, nie przerywał jej. Usiadła na ziemi, o parę kroków od niego, aby się starać spotkać z jego oczami. Mówiła macierzyńskim tonem, uradowana uprzejmością, z jaką zdawał się jej słuchać:
— Nigdy ksiądz proboszcz nie chciał słyszeć historyi księdza Caffin. Jak tylko zaczynam, zaraz ksiądz proboszcz mi przerywa... Otóż ksiądz Gaffin, w naszych stronach, w Canteleu, miał dobrą biedę. A przecież był to święty człowiek i złoty miał charakter. Tylko widzi ksiądz, on był bardzo wybredny, lubił delikatne rzeczy. Tym sposobem, kręciła się koło niego jedna panna, córka młynarza, umieszczona na pensyi przez swoich ro-