Strona:PL Zola - Błąd Abbé Moureta.djvu/405

Ta strona została przepisana.

— Tak, bydła, tylko bydłaby potrzeba. Byłoby to piękne, byłoby wesołe, byłoby silne. Ach, marzenie!... Udało się dobrze dla córki, która jest tak szczęśliwa jak jej krowa. Nie udało się dla chłopca, co kona w swej sutanie. Trochę więcej krwi, trochę więcej nerwów, i przepadło! Zwichnięte życie... Prawdziwe Rougony i prawdziwe Macquarty, te tu dzieci koniec całej bandy, zwyrodnienie ostateczne.
I popędzając konia, wjechał kłusem na wzgórze wiodące do Paradou.