Strona:PL Zola - Błąd Abbé Moureta.djvu/446

Ta strona została przepisana.

to kłamstwem jest, że jedyną radością godną pożądania jest wyciągnąć się w objęciach Albiny, pod jaką ścianą kwiatów w Paradou.
Jednakże opuścił Maryę dla Jezusa, poświęcając serce, by pokonać ciało, marząc o wprowadzeniu męzkości do swej wiary. Marya zanadto niepokoiła go, wązkiemi pasmami swoich włosów nad czołem, wyciągniętemi rękami, uśmiechem kobiety. I znów zarzucał jej, iż zbyt słodką okazywała mu się niegdyś; dopóty go trzymała w fałdach swej szaty, aż z jej objęcia przeszedł w objęcie istoty stworzonej, nie spostrzegając się nawet, że zmienia swą miłość. I przypominał sobie grubiaństwa Brata Archangiasza, jego niechęć do wielbienia Maryi, nieufne spojrzenie, z jakiem zdawał się ją śledzić. On nie miał nadziei wzniesienia się kiedykolwiek do tej surowości; zaniedbywał ją tylko, chował jej obrazy, zostawił jej ołtarz w opustoszeniu. Ale była ona w głębi jego serca, jak miłość nieprzyznana, zawsze obecna. Grzech, mocą świętokradztwa, którego okropność przejmowała go zgrozą, używał jej, by go kusić. Kiedy wzywał jej jeszcze, w chwilach nieprzezwyciężonego rozczulenia, stawała przed nim Albina, w białym płaszczu, przepasana błękitną wstęgą, z różami złotemi na obnażonych stopach. Wszystkie Dziewice, Dziewica w królewskim złotym płaszczu, Dziewica uwieńczona gwiazdami, Dziewica odwiedzona przez Anioła Zwiastowania, Dziewica cicha między lilią i kądzielą, przywodziły mu na pamięć Albinę,