Teuse, wchodząc, postawiła miotłę i miotełkę z piór przy ołtarzu. Spóźniła się przygotowując pranie z półrocza. Przeszła przez kościół, aby zadzwonić na „Anioł Pański“, w pośpiechu swym bardziej kulejąc i potrącając ławki. Sznur obok konfesyonału spadał od sufitu nagi, wytarty, zakończony grubym węzłem, zatłuszczonym od rąk. Pociągnęła go, zawieszając się na nim całym ciężarem, co powtórzyła kilkakrotnie, w końcu puszczając się zupełnie, rozhuśtana, z latającemi spódnicami, z czepkiem na bakier, z twarzą krwią nabiegłą.
Poprawiwszy czepka lekkiem uderzeniem dłoni, zadyszana, Teuse wzięła się do zamiatania przed ołtarzem. Codziennie kurz gromadził się tam uparcie, między źle spojonemi deskami podwyższenia. Miotła wytrząsała kąty z gniewnem szemraniem.
Strona:PL Zola - Błąd Abbé Moureta.djvu/9
Ta strona została przepisana.
KSIĘGA PIERWSZA.
I.