Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 1.djvu/105

Ta strona została przepisana.

przed godziną dziesiątą, pochodził trochę i zaraz wracał do kawiarni.
Dramat ten, który spadł na niego między dwiema partyjkami pikiety, zdziwił go najprzód, gdyż interesa, które przechodziły przez jego ręce, były zwykle bardzo błahe.
Ale depesza pochodziła od sędziego śledczego z Rouen, a jeżeli przybyła w dwanaście godzin po znalezieniu trupa, to jedynie dlatego, że sędzia najprzód zatelegrafował do Paryża, do zawiadowcy stacji, ażeby się dowiedzieć, w jakich warunkach ofiara wyjechała; potem, otrzymawszy wiadomość o numerze pociągu i wagonu, wtedy dopiero posłał naczelnikowi straży rozprządzenie, ażeby zrewidował przedział, który się mieścił w wagonie nr. 293, jeżeli ten wagon znajdował się jeszcze w Hawrze.
Natychmiast zły humor, który pan Cauche okazywał, że go niepotrzebnie oderwano od pikiety, znikł zupełnie i ustąpił miejsca minie niezmiernie poważnej stosownie do wielkiej doniosłości, jaką przybierała cała sprawa.
— Ale! — wykrzyknął nagle, zaniepokojony, bo lękał się, ażeby go śledztwo nie ominęło — wagonu zapewne tu niema, musiał dziś zrana odjechać.
Wtedy Roubaud uspokoił go z miną zupełnie obojętną.
— Nie, nie, przepraszam pana... Przedział jeden zatrzymaliśmy na wieczór, wagon stoi tam w remizie.
I poszedł pierwszy, a za nim podążyli zawiadowca i naczelnik.
Widocznie wiadomość już się rozeszła, bo obsługa pociągowa ukradkiem porzucała robotę i także