prawdziwej przyczyny, której zresztą nikt dotąd nie zna. Ta okoliczność niema żadnej wagi, to nie znaczy nic.
Nastąpiło nowe milczenie.
Kiedy się sędzia odezwał, był już bardzo spokojny i okazał się nader poważnym
— Teraz, proszą pani, przystępują do przedmiotu bardzo drażliwej natury i zgóry proszą mi wybaczyć to pytanie. Nikt bardziej odemnie nie szanuje pamięci brata pani... Ale krążyły wieści... mówiono, że miał kochanki...
Pani Bonnehon znów się uśmiechnęła, z niewinną pobłażliwością.
— O! drogi panie! w jego wieku! Mój brat właśnie owdowiał, a ja nigdy nie czułam się mieć prawa, do uważania tego za złe, czego on za złe nie uważał. Żył więc jak mu się podobało, a ja się w to nie mieszałam. Wiem tylko, że umiał być godnym swego stanowiska i pozostał do końca życia, jaknajprzyjemniejszym w towarzystwie.
Berta, dotknięta głęboko opowiadaniem przy niej o kochankach ojca, spuściła oczy, a mąż jej, również zakłopotany, stanął tyłem przy oknie.
— Niech mi pani wybaczy, że się nad tem rozwodzę — rzekł p. Denizet. — Podobno była jakaś historja z pokojówką u pani?
— A! tak, z Ludwiką... Ależ, mój panie, ta mała łotrzyca już w czternastym roku była zepsuta i to jak zepsuta! Chciano wyzyskać śmierć jej przeciw memu bratu. Krzycząca niegodziwość! zaraz to panu opowiem.
Niewątpliwie mówiła to wszystko w dobrej wierze.
Jakkolwiek wiedziała dobrze, co ma myśleć o obyczajach prezesa, zgon jego tragiczny nie zadzi-
Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 1.djvu/137
Ta strona została przepisana.