Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 1.djvu/14

Ta strona została przepisana.

ty córki prezesa Grandmorina. Seweryna Aubry była tylko córką ogrodnika, zmarłego w obowiązku u Grandmorina, lecz prezes, ojciec jej chrzestny i opiekun tak ją psuł, czyniąc z niej towarzyszkę dla swej córki posyłając ją na tą samą pensję do Rouen, a ona miała nadto tak wrodzoną dystynkcje, że Roubaud przez długi czas rad był przyglądać się jej tylko zdaleka, z namiętnością nieokrzesanego robotnika dla delikatnego klejnotu, który wydawał mu się niezmiernie cennym. To był jedyny romans jego życia. Zaślubiłby ją był bez grosza, tylko dla szczęścia posiadania jej, a gdy się zręcznie ośmielił, ziszczenie nadziei przeszło marzenia wszelkie.
Oprócz Seweryny i dziesięciu tysięcy posagu, prezes, dziś już emeryt, członek rady zarządzającej kolei zachodnich, poparł go swą protekcją. Nazajutrz po ślubie otrzymał nominację na pomocnika zawiadowcy stacji w Hawrze.
Zapewne miał za sobą zalety dobrego urzędnika pilnego, punktualnego, uczciwego, umysłu niezbyt bystrego, lecz wielce prawego i wszystkie te przymioty mogły usprawiedliwić szybkie jego awansowanie. Wolał jednak myśleć, iż wszystko zawdzięcza swej żonie. Ubóstwiał ją.
Otworzywszy pudełko sardynek, Roubaud do reszty stracił cierpliwość. Mieli się zejść o godzinie trzeciej Gdzież mogła być tak długo? Przecież, komu to gadać, kupowanie bucików i pół tuzina koszul, nie zabiera całego dnia. A gdy znów przechodził przed lustrem, zobaczył się w niem z najeżonemi brwiami i ostrą zmarszczką na czole. W Hawrze nigdy jej nie podejrzewał. W Paryżu roiły mu się w głowie wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwa, wybiegi, fortele, występki. Fala krwi napływała mu do czaszki, pięści dawnego robotnika zaciskały się, jak