Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 1.djvu/161

Ta strona została przepisana.

nie spieszyła się, namyślała się, co ma mu powiedzieć, starała się przewidzieć, co on jej odpowie, ażeby się niczem nie zmieszać.
W przeddzień nowy powód do niepokoju przyspieszył jej podróż. Dowiedzieli się z plotek na stacji, że pani Lebleu i Filomena opowiadały wszystkim, iż zarząd da niezawodnie dymisję Roubaudowi, jako skompromitowanemu, a co najgorsza, p. Dabadie, wprost zapytany, nie zaprzeczył wcale, co nadawało znaczenia tej wiadomości.
Pilnem więc było niesłychanie, ażeby jechała czemprędzej do Paryża, dla obrony swej sprawy, a szczególniej dla pozyskania protekcji osoby tak wpływowej, jak przedtem był prezes.
Po za tą jednak potrzebą, tłomaczącą przynajmniej wyjazd, było jeszcze niepowściągnione pragnienie, pragnienie palące, które zbrodniarza popycha do oddania się w ręce sądu, byleby tylko w niepewności nie pozostawał.
Niepewność ich zabijała, odkąd czuli, że są odkryci, odkąd Jakób powiedział, że sąd podejrzewa o zbrodnie dwie osoby. Gubili się w domysłach, czy to list znaleziony wykrył wszystko, czy jakie fakty inne, na które dopiero teraz zwrócono uwagę; co chwila spodziewali się nowych badań i aresztowania, a przerażenie ich tak się wzmogło, że najdrobniejsze fakty dokoła nich wydawały im się tak groźnemi, iż w końcu woleliby nawet katastrofę, niż te ciągłe alarmy.
Mieć już pewność f dłużej nie cierpieć.
Seweryna zjadła kotlet tak zamyślona, że ocknęła się potem nagle jakby ze snu, ze zdziwieniem, że się znajduje w miejscu publicznem.
Wszystko jej się wydawało gorzkiem, jedzenie