Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 1.djvu/175

Ta strona została przepisana.

urzędnika ożenionego z ładną kobietą, i skandal ten wzburzyłby całe mieszczaństwo i cały świat kolejowy.
A czy podobna było wiedzieć, co jeszcze może wyjść najaw, gdy rozmazywać się będzie takiego człowieka, jakim był prezes?
Może rozdeptane będą jeszcze obrzydliwsze rzeczy.
Nie, sprawa Roubaudów, prawdziwych winowajców, była jeszcze trudniejszą.
Już powziął postanowienie usunąć ją niezawodnie.
Jeżeli chodziło o wybór, wolał mieć do czynienia ze sprawą niewinnego Cabucha.
— Podzielam pańskie zapatrywania — rzekł wreszcie do p. Denizeta. — Rzeczywiście, silne są poszlaki przeciw temu kamieniarzowi, skoro chciał się słusznie zemścić... Ale, jakie to wszystko jest smutne, mój Boże!... Jakie to błoto trzeba poruszyć. Wiem dobrze, ze sprawiedliwość musi być obojętną, że nie może się krępować ustępstwami, że musi być ponad prywatnymi interesami...
Przerwał, dokończył tylko gestem, a sędzia, teraz milczący, czekał posępnie na rozkaz, który przeczuwał.
Z chwilą, gdy przyjmowano podawane przezeń dowody, gotów był dla wymagań rządowych poświęcić ideę sprawiedliwości.
Lecz sekreterz, pomimo właściwej mu zręczności przy takich działaniach, pospieszył się trochę zanadto, powiedział trochę zaprędko, jakby oczekując bezwzględnego posłuszeństwa:
— Urządź pan rzeczy tak, ażeby, sprawa była zupełnie przyciszona.
— Przepraszam pana — oświadczył pan Deni-