Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 2.djvu/27

Ta strona została przepisana.

Seweryna, zanim poszła do swego mieszkania, przybiegła doń i powiedziała tonem wesołym i czułym:
— Dziękuję: do jutra...




II.

Miesiąc przeminął i wielki spokój zapanował znów w mieszkaniu, które Roubaudowie zajmowali na pierwszem piętrze dworca, ponad salami poczekalnemi.
U nich, u sąsiadów ich z tego samego korytarza, przywykłych w zajęciach swych do punktualości zegarowej, życie płynęło znów jednostajnie.
Zdawać się mogło, że nic nie zaszło ani gwałtownego, ani niezwykłego.
Głośna i skandaliczna sprawa Grandmorrina powoli przechodziła w zapomnienie, miała być umorzona, skutkiem niemożności wykrycia przez sąd winowajcy.
Po dwóch tygodniach i kilku dniach sędzia śledczy Denizet wydał decyzję, ażeby Cabucha wypuścić na wolność, motywując swe postanowienie tem, że nie było przeciw niemu dostatecznych dowodów.
Tworzyła się legenda romantyczny o mordercy nieznanym, niepochwytnym, o awanturniku zbrodniczym, wszędzie obecnym, na którego składano wszelkie zabójstwa, a który znikał jak dym, skoro się tylko ukazywali agenci.