Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 3.djvu/138

Ta strona została przepisana.

prawdy i w tym celu wypowiedział mu wprost zarzut o zabójstwo i gwałt, dokonany na zwłokach.
Słowa te wywołały wprost przeciwny skutek. Cabuche zaprzeczył, lecz z taką gwałtownością, iż musiano wezwać żandarmów, aby go przytrzymali.
— Zabić ją?... i po co?... po to, żeby... o!... kobietę uwielbianą, ubóstwianą jak świętą!...
Wściekłość jego doszła do tego stopnia, iż groził, że podusi wszystkich sędziów.
Oburzenia tego nie przyjęto, naturalnie jako dowód uniewinniający. Przeciwnie, gwałtowny ten wybuch kazał przypuszczać, iż zdolnym był do spełnienia zbrodni, której się tak uparcie wypierał.
Pan Denizet, jak sam mówił o sobie, węszył zawsze prawdę. Dzięki też temu węchowi i teraz wpadł przypadkowo na ślad, który wprowadził sprawę na nowe, chociaż niezbyt odmienne tory.
Nie dowierzając ludziom, którzy przeprowadzili pierwszą rewizję w norze Cabucha, postanowił sam szukać, i rzeczywiście natrafił na jakąś kryjówkę, gdzie zagrzebane były rękawiczki, szpilki i chustki kobiece. Co jednak ważniejsza, w tejże samej kryjówce znalazł zegarek złoty.
Pozna! on go dobrze i ucieszył się nadzwyczajnie tem odkryciem. Był to bowiem zegarek Grandmorrina, który niegdyś tak śledzono, mający podwójnie grube koperty, na wierzchu monogram z liter początkowych imienia i nazwiska prezesa, a w środku cyfrę fabryczną 2516.
Wobec tego odkrycia stanął olśniony jak światłem błyskawicy. Wszystko się wyjaśniło.
Przeszłość łączyła się z teraźniejszością, fakta łączyły się z faktami i zachwycały sędziego swą logicznością.
Następstwa jednak mogły zaprowadzić tak da-