Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 3.djvu/139

Ta strona została przepisana.

leko, iż początkowo zamilczał o zegarku i badał tylko oszołomionego kamieniarza, co znaczą te chusteczki i rękawiczki.
Cabuche na chwilę zawahał się i chciał wyznać wszystko otwarcie. A więc tak... on ją kochał... on ją uwielbiał... całował jej suknie, gdy je zdjęła i wziął je do czyszczenia z kurzu, kradł jej drobiazgi, jej chustki, szpilki, gdyż zdawało mu się, iż wraz z temi przedmiotami przywłaszcza sobie cząstkę jej osoby, Później jednak, wstyd jakiś nie dopokonania, nakazał mu milczenie. I gdy nareszcie sędzia, chcąc go ostatecznie przekonać, podsunął mu przed oczy zegarek, patrzył jak otumaniony.
Pamiętał on go dobrze. Pewnego razu, ścieląc łóżko, dostrzegł chustkę Seweryny, ukrytą pod siennikiem. Ukradł ją i uniósł jako łup ukochany. Ze zdziwieniem największem dostrzegł dopiero u siebie, w swej norze, że w jednym z rogów chustki, zawiązany był ten zegarek. Przez kika dni z rzędu łamał sobie głowę, w jaki sposób zwrócić Sewerynie to, czego zatrzymać nie chciał, nie oddając chustki... Ale teraz opowiadać o tem wszystkiem? po co?... Trzebaby się przyznać do wszystkich innych gałganków, skradzionych ukochanej kobiecie, do tej bielizny, która tak pięknie pachniała, a której tak się teraz wstydził.
Zresztą, czyżby mu teraz uwierzono?... on sam zaczynał już nie rozumieć, co się koło niego i z nim samym dzieje; wszystko mieszało mu się w mózgu... chwilami zdawało mu się, iż to sen jakiś okrutny dręczy go tak straszliwie.
Doszedł już nawet do tego, iż nie oburzał się na zarzut morderstwa. Słuchał spokojnie, ogłupiały, i na wszystko odpowiadał ostatecznie:
— Nie wiem!..