Po co zniszczył ten cenny dowód, po co obciążał swe sumienie, kiedy pomimo to wszystko, przeznaczonem już było, iż cesarstwo zniknie, jak owa szczypta popiołu, pozostała z listu Seweryny i strząśnięta na posadzkę.
W przeciągu tygodnia pan Denizet ukończył cale dochodzenie i sformułował ostatecznie akt oskarżenia.
W towarzystwie kolei wschodniej znalazł najchętniejsze poparcie; dostarczono mu wszelkich żądanych dokumentów, wszelkich świadectw potrzebnych. Zarząd również pragnął skończyć jak najprędzej całą tę historję jednego ze swych urzędników, która wcale nie przyniosła zaszczytu personelowi kolejowemu.
I znów w gabinecie sędziego śledczego ukazali się panowie Dabadie, Moulin i inni, którzy złożyli zeznania, co do prowadzenia się Roubauda. Następnie pan Bessiéres naczelnik stacji w Barentin, oraz kilku urzędników z Rouen, świadczących w sprawie zabójstwa Grandmorrina. Później pan Vandorpe, naczelnik stacji w Paryżu, dróżnik Misard, nadkonduktor Henryk Dauvergne.
Dwaj ostatni stawiali, jako świadkowie w kwestji pożycia małżeńskiego, jakie wiódł obwiniony. Henryk nawet opowiadał, iż pewnego wieczora, gdy pozostawał w Croix-de-Maufras pod opieką Seweryny, słyszał wyraźnie za oknem głos Cabucha i Roubauda, sprzeczających się o coś; zanadto jednak był jeszcze osłabiony i nie mógł sprawdzić dokładnie i własnemi oczyma ich osobistości.
Zeznanie to było bardzo ważne, gdyż popierało przypuszczenia sędziego, a mianowice, że oskarżeni znają się doskonale, lecz nie chcą się do tego przyznać.
Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 3.djvu/151
Ta strona została przepisana.