Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 3.djvu/25

Ta strona została przepisana.

okrągłe, a brzuch tłusty, świadczący o życiu, pędzonem bez troski, wszystko to drażniło Sewerynę coraz bardziej. Ona tak cierpiała. Zerwać z tem życiem, uciec, rozpocząć inne, nowe, to było jej marzenie.
Przez tydzień wymarzyła projekt ucieczki. Wyjechałaby z Jakóbem do Belgji, tam rozpoczęliby gospodarstwo jak młodzi małżonkowie. O projekcie tym nie wspominała mu nawet, wkrótce bowiem nasunęły się najrozmaitsze trudności.
Przedewszystkiem niewyraźna pozycja, w jakiejby znaleźć się musieli, następnie obawa ciągła, aby ich ktokolwiek nie odkrył i nie zdradził, a co najważniejsza, brak środków do utrzymania. Uciekając, musiałaby zostawić Roubaudowi swój majątek, pieniądze, Croix-de-Maufras.
Miel... wolałaby umrzeć, aniżeli oddać mu choćby jeden centim z tego, co było jej własnością.
Pewnego dnia Roubaud wrócił na górę blady, przerażony. Opowiedział Sewerynie przypadek, jaki go dopiero co spotkał.
Przechodząc przez tor kolejowy, nie dostrzegł maszyny, szybko nadjeżdżającej. Uderzony buforem, w chwili gdy stał na szynie, odrzucony został w bok i cudem tylko uniknął śmierci.
I znów Sewerynie przyszło na myśl, że byłaby wolną, szczęśliwą, gdyby nie ten cudowny jakiś wypadek. Spoglądała na niego dużemi oczyma.
Dlaczego nie umiera; przecież ona go nie kocha, a on jest tylko zawadą do jej szczęścia.
Od tego czasu marzenie Seweryny w inną przyoblekło się postać. Roubaud umarł wypadkowo, a ona wyjechała z Jakóbem do Ameryki, jako żona prawnie poślubiona. Przedtem sprzedali Croix-de-Maufras i zrealizowali cały majątek. Poza sobą nie pozostawiali nic, czegoby się mogli obawiać. Jeżeli