Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 3.djvu/43

Ta strona została przepisana.
II.

Ciotka Phasia umarła we czwartek wieczorem, o godzinie dziewiątej, w najstraszniejszych konwulsjach.
Daremnie Misard, który był obecny przy jej śmierci starał się zamknąć jej powieki. Oczy pozostały otwarte, głowa stężała, przechyliła się nieco na bok, jakby spoglądać chciała na izbę, a usta uchylone z jednej strony uśmiechały się ironicznie.
Jedyna świeca, ustawiona koło niej na rogu stołu, oświecała pokój bladawem światłem.
Pociągi, przebiegające całą siłą pary od godziny dziewiątej, wprawiały te ciepłe jeszcze zwłoki w lekkie drżenie, powiększone migotliwem światłem łojówki.
Misard, chcąc się pozbyć Flory, wysłał ją natychmiast do Doinville, aby zawiadomiła, kogo należy o śmierci. Nie mogła powrócić przed jedenastą, miał więc dwie całe godziny do rozporządzenia.
Spokojnie ukroił sobie kawałek chleba, gdyż zaczął głód uczuwać, od rana bowiem nic nie miałw ustach, od rana bo nie odstępował od łoża konającej. Jadł, chodząc po pokoju i przerzucając wszystko po kolei w całej izbie.
Napad kaszlu powstrzymał go w tej czynności; skurczony we dwoje, na poły umarły, suchy, wątły, oczy bez blasku, włosy bez koloru, wydawał się ta-