Strona:PL Zola - Człowiek zwierzę. T. 3.djvu/53

Ta strona została przepisana.

Powoli rozmawiając, odciągnęła go od zwrotnicy i prowadziła ku wsi sąsiedniej. Mówiła, lecz słuch jej chwytał zbliżający się łoskot pociągu, który pędził całą siłą pary. Ozil tak się zagadał, iż zapomniał w jej obecności o całym świecie.
Pociąg zbliżał się coraz bardziej.
Nagle Flora się obejrzała. Jakież było jej zdziwienie, gdy ujrzała, że bieg maszyny staje się coraz wolniejszym.
Przed samą zwrotnicą pociąg się zatrzymał. Nie wiedziała o tem, że zwrotnica, fałszywie nastawiona, automatycznie z drugiej strony daje sygnał zatrzymania.
Ozil z krzykiem człowieka zbudzonego pod gruzami walącego się domu, poskoczył ku zwrotnicy i nastawił ją właściwie.
Pociąg wśród okrzyków zdziwienia, które wydobywały się z wagonów, popędził dalej prostą drogą do Hawru.
Flora zdrętwiała nieruchomo ścigała wzrokiem tych, którzy tylko wypadkiem umknąć jej zdołali.
W dwa dni później Ozil, usunięty ze służby, przyszedł się z nią pożegnać, nie podejrzewając bynajmniej, iż ona sama była przyczyną tego wypadku. Prosił ją, aby przyszła do niego, w razie gdyby matka umarła. U niego znajdzie spokój i opiekę!...
Po odejściu Ozila, uśmiechnęła się gorzko... Opiekę!... ta jej była najbardziej potrzebną. Bądź cobądź plan się nie udał, trzeba było znaleźć co innego.
Wszystko to były wspomnienia z tygodnia ubiegłego, a tak się teraz nad niemi zamyśliła, że chociaż szeroko otwartemi oczyma wpatrywała się